JESIENNY STRACH
Komentarze: 10
Peka mi cos, o tu.
W reke caluje moje
szczescie.
W ironicznym poklonie.
Matowo, gdy spogladasz w
kazda mysl.
Lekki cytrynowy
wiatr, usta jak malina czerwone
i oczy, z ktorych lzy szczescia spadaly
jak Niagara.
Dwa ciala jak skorki brzoskwini i ten
ciaply wrzask.
Gdy wolnosc odchodzi peka, tu cos.
Usmiecham sie, tym wolnym od
cierpien usmiechem.
Te dni, kiedy moge
byc Twoja, tylko Twoja.
Trzymaj mnie, blisko
ciala swego.
Przytulaj i glaszcz jak
malego kotka.
Bysmy razem zime przespali.
Opadam w milczeniu na poduszki, ktorych
niebrakuje.
Gdys, Boze jedna zabral.
Glowa uderzam w zimny beton.
Gdzies tam w myslach wznosze sie wsrod
fal.
Szczescie, w nieszczesciu
w cieplym kocu jesienny dym.
Ała, Ała.
A ja z Toba przezyje strach.
Moj.
a ja chce cieły koc i troche samotności.
męczą mnie już te ciągłe uśmiechy.
czy szczęście może męczyć?...
a Ty.. ciesz się swoim szczęściem...
dalej oddychaj cytrynowym powietrzem..
i pamiętaj: nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło...
;*
Dodaj komentarz